poniedziałek, 19 sierpnia 2013

breathe 9

„ Walcz do końca. O wszystko”
OCZAMI JUSTINA
Dzisiaj mam lot do taty. Tęsknię za moim młodszym rodzeństwem, Jaxon’em i Jazmyn. Oni są tacy fajni. Pewnie dużo urośli przez czas, który się nie widzieliśmy. Mój ojciec też jest całkowicie spoko. Mimo tego, że nie mieszkaliśmy razem i rodzice się rozstali, utrzymujemy bardzo dobre kontakty. Rodzice także. Myślałem, by w drugim tygodniu zaprosić Christiana. Mam nadzieję, że Eremy(tak ma na imię mój tata) nie będzie miał nic przeciwko.
- Hej Justin!- Usłyszałem znajomy głos, tylko nie wiedziałem skąd.
- Hej!- W oddali zobaczyłem mojego tatę.- Jak się masz?
- Lepiej ty mów. Masz jakąś dziewczynę?-
jak zwykle nie mógł tego małego szczegółu ominąć. Nie wiedziałem, co mu powiedzieć. Zawsze mu wszystko mówiłem o moich sprawach miłosnych itd. Ale teraz dosłownie mnie zatkało. Zabrakło mi słów.
- Ekhm. U mnie wszystko okej. Emm. – Zacząłem się jąkać.
- Dobra chodź synu, kiedy indziej mi opowiedz mam dla Ciebie niespodziankę.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu pobiegłem do maluchów. Tak tęskniłem. Dzieciaki również ucieszyły się na mój widok. Kiedy pobyłem już z nimi jakiś czas, poszedłem szukać taty.  Odnalazłem go w garażu. Ujrzałem w nim piękny motor, bo nie wiem jak to inaczej mam określić. Był niesamowity.
- Tak synu, jest twój.
Nie wiedziałem, co powiedzieć, zatkało mnie.
- Dziękuję tato. Ale, z jakiej to okazji?
- Z takiej, że za Tobą tęskniłem, a wiedziałem, że zawsze o takim marzyłeś.
Tak, on mnie znał bardzo dobrze. Czasami był dla mnie jak kumpel. Mogłem mu ufać i o wszystkim powiedzieć.
Od razu pojechałem na przejażdżkę. To było coś niezwykłego.  Jechałem ulicami Nowego Yorku i poczułem się wtedy jak w raju.  Jednak moją największą uwagę przykuła jedna dziewczyna. Wydawała mi się ona taka znajoma.
OCZAMI MEGAN

Całą historię musiałam powiedzieć jeszcze komuś poza Carą i padło na Nikosia. On zawsze potrafił mnie słuchać i pocieszać. Był dla mnie jak brat, przyjaciel, chłopak. Po prostu wszystko w jednym.  Na dzisiaj się umówiłam z jego paczką. Zawsze się z nimi dogadywałam. Oni zawsze wszyscy byli dla mnie jak rodzina, kiedy jeszcze mieszkałam w NY, albo jak przyjeżdżałam do babci. Z chłopakami ucieszyliśmy się na swój widok niemożliwie, ale także z Alyson. Z Alyson przyjaźniłam się jak tutaj mieszkałam. Jest to dziewczyna wzrostu chyba takiego jak ja. Ma duże niebieskie oczy i pasujące do nich do ramion blond włosy. 
Kiedy się zobaczyliśmy zrobiliśmy grupowy uścisk, jak na to mówimy.  Jednak się niespodziewałam jednej osoby- Dana. To była zawsze moja miłość, ale zawsze wiedziałam, że on do mnie coś czuje.  Na czas, kiedy byłam U babci zawsze ze sobą kręciliśmy. Było między nami kilka pocałunków. Zastanawiałam się, kto pierwszy powie to co oboje wiedzieliśmy. Ostatniego razu jak tutaj byłam, jednak sie rozczarowałam. On miał dziewczynę, ale czego ja się mogłam spodziewać. Nie będzie całe życie na mnie czekać. 
- Cześć Megan. – Powiedział do mnie wysoki chłopak, ciemnej karnacji i brązowych oczach z uśmiechem na twarzy.
- No hej. Hej Dan.- Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nic nie wiedziałam o nim, czy ma może dziewczynę, czy nie. Nie wiedziałam jak mam na niego zareagować.
- Fajnie Cię znów widzieć, tutaj razem z nami.
- Cieszę się. – Wtedy właśnie się zorientowałam, jaka cisza panowała, i że wszyscy się na nas patrzą. Było to dla mnie bardzo krępujące. – Chodźmy się może przejść po mieście, co?- Chciałam ich jakoś.. No sama nie wiem …
- Jasne.-  Odezwał się jeden chłopak o imieniu Chaz. Zawsze się z nim uwielbiałam wygłupiać miałam nadzieję, że i tak będzie tego roku.
Chodząc ulicami miasta, wspominałam wszystko jak tutaj byłam. Szłam razem z Alyson i jej dużo rzeczy opowiadałam, a ona mnie. Czasami ktoś jeszcze dołączył do naszych rozmów, ale skoro, że byli z nami tylko chłopcy nie zawsze interesował ich nasz temat. Oni zawsze mieli przewagę liczebną. Spacerując tak z moimi znajomymi, zauważyłam chłopaka, który jechał na motorze. Zrobił na mnie ogromne wrażenie.  Wtedy od zamyślenia nad nim wyrwał mnie Dan.
- Megan chciałbym z Tobą pogadać, możemy?
______________
chciałabym jak zawsze wiedzieć ile osób czyta, miło byłoby gdybyście choćby jedno słowo zostawili w komentarzu :) 

niedziela, 11 sierpnia 2013

breathe 8

@jullcia98
___________

„Ale mimo wszystko dziękuję, że byłeś i pokazałeś mi świat z innej perspektywy.”
 OCZAMI MEGAN
* 3 tygodnie później*
Tak, dzisiaj jest koniec roku szkolnego. Tak długo na to czekałam. Jestem zadowolona ze swojego świadectwa. Poznałam ostatnio kilka fajnych osób, co na mnie dobrze wpłynęło, żeby w jakiejś części zapomnieć o tym, co zrobił mi Justin. Dzisiaj wyjeżdżam do babci, do NY. Tak się za nią stęskniłam, zostanę tam na jakiś czas, by sobie naprawdę przemyśleć parę spraw. Stęskniłam się też za ludźmi stamtąd. Cara przez ostatni czas bardzo dużo mi pomagała, musiałabym się jej chyba jakoś odwdzięczyć.  Teraz idę się z nią szybko pożegnać, bo wieczorem mam samolot.
- Obiecaj, że będziesz do mnie codziennie pisać i mówić mi cały twój plan dnia- rozkazywała mi ze śmiechem Cara.
- No obiecuję.-Pisnęłam- jak dolecę od razu dam Ci znać jak jest, mam nadzieje, że ludzie stamtąd o mnie nie zapomnieli.  Muszę skosztować w życiu czegoś nowego, ale nie martw się z Tobą wszystko jest najlepsze.- Spojrzałam na nią z uśmiechem.
- No, ja mam nadzieję.- I zaczęłyśmy się śmiać, przytuliłyśmy się do siebie.
- Będę tęsknić.
- Ja też, ale odpoczniesz ode mnie- zachichotała Cara.
Nienawidzę się z nią żegnać. Jest w niej coś takiego, że człowiek automatycznie się do niej przywiązuje. Jest do tańca i różańca, czy jak to się mówi.
Na lotnisku w NY miała na mnie czekać babcia z moim ukochanym kuzynem, który jest ode mnie o rok starszy- Nikodem.
Na ich widok się strasznie ucieszyłam. Niko już tak długo nie widziałam. Tyle czasu minęło. Stał się doroślejszy, mądrzejszy( nie zawsze taki był, często się kłóciliśmy ;p) i strasznie wyprzystojniał. Przyznam, że jakbym nie była jego to chyba bym się w nim zakochała.  Tylko go zobaczyłam na lotnisku i od razu do niego pobiegłam się przytulić. Tak bardzo tęskniłam. Mam mu tyle do powiedzenia.  Babcia aż na nasz widok się popłakała.  Moja babcia –Maria- jest taką typową babcia, ze strasznie dobrym i ciepłym serduszkiem.
Miałam zamieszkać u babci, tak jak zawsze. Czasami też nocował jak przyjeżdżałam to spał też u niej Niko.

OCZAMI JUSTINA

Tak dzisiaj koniec roku szkolnego.  Od trzech tygodni Megan mnie całkowicie unika i nie wiem, co się właściwie stało.  Cóż przegrałem zakład, bo nie chciałem jej ranić serca, ale jak czasami widziałem, że na mnie patrzyła to z bólem w oczach.  Raz dostrzegłem nawet łzy. Muszę o niej zapomnieć, lecz jednak nie mogę. Nie da się. Ona jest taka wyjątkowa. Na czas wakacji pojadę do taty do NY. Dawno go nie widziałem. Nie wiem jeszcze jaką „niespodziankę” przygotował dla mnie Chris, za to , że on wygrał.  Wtedy właśnie zadzwonił mój iPhone. Na ekranie widziałem, że to Christian.
- No siema stary.- Odezwał się
-Hej.
- Wiesz przemyślałem sprawę, co do zakładu.- Powiedział, ale jakby ze smutkiem. Od razu wiedziałem, że coś nie grało.
- No więc, poddałem się. Tak wiem, okazałem się tchórzem. Ale cóż nic już na to nie poradzę.- Powiedziałem.
- Nie stary.. po tym jak się poddałeś, zobaczyłem, że się zmieniłeś. Nie byłeś już wtedy sobą. Nie bawiłeś się już dziewczynami. Nie zwracałeś na nie nawet uwagi.  Więc powiesz mi co jest grane? Jestem Twoim najlepszym kumplem i znamy się od zawsze i dobrze wiesz, że możesz mi mimo wszystko ufać. – Powiedział, a ja wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest prawda. Przez wszystko przechodziliśmy razem, od małego bajtla.
- Stary, bo ja chyba coś do niej poczułem..- powiedziałem i nie wiedziałem co mam dalej mówić.
-  Tylko tyle masz mi do powiedzenia. Ja Cię rozumiem.. No, ale wiesz..
- I jak się zorientowałem, że naprawdę ją lubię, chciałem sobie to wybić z głowy. Chciałem, musiałem pamiętać, że się o nią tylko założyłem. I wtedy właśnie się tak jakbym od niej uzależnił. Nie mogłem jej ranić. Dlatego zerwałem ten cholerny zakład.
- Stary, serio ona jest wyjątkowa. Musisz ją zdobyć, ale jak na razie jest początek wakacji i musisz się zabawić. – Odparł jak zwykle myśląc o jakiejś imprezie. Oh, taak, cały Chris.
- Jutro chyba polecę do taty do NY, wiesz długo się nie widzieliśmy.
- Dobra to się jeszcze zastanów. Trzymaj się. Na razie.- Rozłączył się. 
____
Przepraszam chciałam dodać wcześniej, ale jakoś nie miałam jak. ;) Chciałabym wiedzieć ile osób to czyta, więc moglibyście zostawić chociażby jedno słowo w komentarzu, a dla mnie to wielka radość :) 
                                               CZYTASZ= KOMENTUJESZ

sobota, 27 lipca 2013

breathe 7

Nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy..
OCZAMI JUSTINA:
Całą noc źle spałem, ciągle się przebudzałem. Śniło mi się, że Megan porywają, robią jej krzywdę, przez co później już nie mogłem spać. Nie wiem, dlaczego ciągle o niej myślę, nie powinienem. Ona miała być tylko zakładem i nic więcej. Nie, nie to nie może być prawda, bym się w niej zauroczył, a tym bardziej zakochał. Nie mogłem na to pozwolić. Jednak teraz wiem jak wielki błąd popełniłem. W sumie też gdyby nie ten zakład, nie poznałbym jej chyba. Nie miałem dzisiaj nastroju iść do szkoły, a dobrze się składało, bo w domu nikogo nie było. Wstałem późno poszedłem do kuchni. Byłem zatracony nie wiedziałem, co mam w niej robić.  Tym momencie zadzwonił telefon, popatrzyłem na wyświetlacz – Chris- niepewnie odebrałem:
- stary no gdzie ty jesteś? Czemu Cię nie ma w szkole, czyżbyś się urwał z twoją piękną dziewczyną Megan? – W jego głosie można było rozpoznać, że się napierdziela.
- o co Ci znowu chodzi? Nie ma mnie i tyle więcej wiedzieć nie musisz.- Odparłem
- dobra, wyluzuj. Tak serio to jak Ci z nią idzie, mam nadzieje, że jesteś z nią, bo jej też nie ma w szkole.- Powiedział.
Nie ma jej w szkole? Ale jak to? Przecież ona  nie chciała opuszczać, jest pilną uczennicą. Coś mi tu nie pasuje.
- Gówno Cię to powinno obchodzić, Nara. – I się rozłączyłem..
Myśl o tym, że jej nie ma w szkole nie dawała mi spokoju. Sama myśl o niej …..
OCZAMI MEGAN:
Zranił mnie. Wiedział, że jestem wrażliwą osobą i czuję się jakby mnie wykorzystał. Nie, nie mogę się nad sobą użalać. Muszę zacząć żyć. Dobrze, że dzisiaj jest piątek. Pewnie ktoś zrobi imprezę. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, nikogo się nie spodziewałam. W drzwiach ukazała się Cara, a jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Musimy pogadać- powiedziała poważnie.
- No okej, wchodź. A tak w sumie to, o czym?- Zapytałam.
- o was- powiedziała i spuściła głowę w dół.
- nie do końca rozumiem, możesz jaśniej?- Dopytywałam
- O Ciebie i o Justina. Bo to wcale nie jest tak. I cieszę się, że to się już chyba zakończyło.- nie patrzyła mi w oczy, widać było, że jest zdenerwowana.
- Ale jak nie jest tak, ja dalej nie rozumiem, o co Ci chodzi.- Denerwowałam się.
- No, bo..
- boo..?
-  On się o Ciebie założył..
Po tych słowach, zakryłam buzię rękami, by nie wybuchnąć płaczem. Czułam jak łzy zaczynają mi lecieć, czułam się jak dziecko. Nie pomyłabym, że mógłby coś takiego zrobić. Nie, nie mogę przez niego płakać. Muszę mu pokazać, że jestem silna i twarda. Cara mnie przytuliła, wiedziałam, że też czuje się okropnie. Tylko ciekawiło mnie skąd ona to wie..
- Cara jest dzisiaj jakaś impreza?- Wybełkotałam po dłuższej chwili.
-Jesteś pewna, że masz na takie coś siłę?
- Tak, nie mogę mu pokazać, że jestem słaba…
- Olej go! Spędzimy wieczór we dwie. Co ty na to? Pizza, filmy no i wiesz takie różne duperele.
- W sumie to chyba masz racje. – Westchnęłam.
Wieczorem, kiedy już Cara u mnie z wszystkim była mój nastrój się poprawiał. Miałam wolny dom, co nam bardzo odpowiadało.  Ryan poszedł na jakąś imprezę do kolegi, a mama musiała wyjechać na wyjazd służbowy. Przyznam szczerze, że taką przyjaciółkę mieć to jest skarb. Zawsze jest przy mnie, kiedy jej potrzebuję, potrafi mnie rozweselić itd. Jednak wciąż męczy mnie jedna rzecz, a mianowicie: skąd ona go zna? Nigdy ich razem nie widziałam, w sensie by gadali albo coś tego typu.  Nie chce jej jednak zamęczać pytaniami. Skończyłam z Justinem i to mi też powinno dać spokój, chcę o nim zapomnieć.
- Żyjesz dziewczyno?- Od mojego myślenia oderwały mnie głosy dziewczyny.
- Tak.
- Nie myśl o nim i nie kłam, że nie myślałaś o nim, bo i tak wiem, ze tak.
Czemu ona zawsze musi wszystko wiedzieć i mieć racje..
- Wiesz ja myślałam by zmienić szkołę na jakiś czas, albo przynajmniej się od niej oderwać. Nie będę mogła patrzeć na to, co mi zrobił.
- Ty sobie chyba dziewczyno żartujesz, nie możesz mu pokazać, że jesteś słaba.
- Ja wiem, tylko nie wiem, dlaczego mnie to tak martwi …
- Choć już spać. Widzę, że jesteś zmęczona.- Powiedziała, na co ja tylko przytaknęłam.
 
OCZAMI KOGOŚ
 Oby dwoje byli załamani..  Nie odzywali się do siebie, a jednak ich do siebie ciągło. Myśleli o sobie. Ona zamknęła się w sobie, a on był bardziej nerwowy, agresywny. W sumie oni są swoimi przeciwieństwami, całkiem dwa inne światy, które postanowiły wzajemnie ze sobą skończyć. Jednak chyba los im na to nie pozwala..



„ Łatwiej jest odejść, niż zostać i naprawić wszystko. Żałosne.”
________________
Chciałabym podziękować za te 5 komentarzy pod poprzednim postem ;) motywują mnie one do kontynuowania. Chciałabym aby każda która to przeczyta napisała choćby jakieś jedno słowo, chciałabym wiedzieć ile osób to czyta. :)
ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA :))

poniedziałek, 22 lipca 2013

breathe 6

Wydawałoby się, że są dla siebie stworzeni. Jednak, jednak tak chyba nie było. Po impezie, która odbyła się u kolezanki ze szkoły oni się prawie nie znali. Coś się stało z nimi. On zaczynał mieć wyrzuty sumienia. Ona nie chciała się w nim zakochać, nie chciała cieprieć. Dowiedziała się  jak traktował niektóre dziewczyny. Nie chciała być jego klejną do zaliczenia.  On miał już na nią plan. Kolejna impreza; pigułka gwałtu i zabierze ja gdzieś , „posunie” , wygra zakład. Taki był jego plan. Czy aby na pewno mu się on uda? Jemu zawsze wszystko musiało się udać, bo przecież to Justin Drew Bieber. Pewny siebie, zawsze mający co chce.  Czyli jak ją cchciał zaliczyć, to też pewnie wydawało mu się, że mu się to uda .
OCZAMI MEGAN
Po ostatniej imprezie między mną a Justinem jest tak jakbyśmy się nie znali. Nie ma już tych naszych długich rozmów. Jedynie czasami ulotne cześć i spojrzenie na siebie choćby nigdy nic. Dobrze, że sobie go odpuściłam. Choć czaami bez niego czułam pustkę, on mnie wypełniał. Przy nim byłam szcześliwa.  Idąc korytarzem z Carą całkowicie odchodziłam od zmysłów.
- Megan, nie udawaj głupiej. Wiem, że o nim myślisz.- powiedziała do mnei przyjaciółka.
- ja? Hmm? Nie wydaje ci się.- odarłam
- Chcesz mogę z nim pogadać. Co prawda nie mamy za dobrych kontaktów, ale dla Ciebie się poświęcę.
czasami mi się wydawało, że ona czyta mi w myślach. Wiedziała o czym myślę, mimo tego, że jej zaprzeczyłam. Nic dziwnego zna mnie chyba lepiej niż ja samą siebie.
- Wiesz chyba sama będę musiała to zrobić.- po tych słowach w oddali zobaczyłam jak jego. Szedł z jakąś dziewczyną, uśmiechali się do siebie. Czy ja poczułam się zazdrosna? Sama nie wiem.  Nie tak być nie może. Podeszłam do niego i zaczęłam:
- Możemy pogadać ? to ważne.
- Teraz nie mogę, nie widać, że jestem zajęty?- powiedział opryskliwie do mnie co mnie troszkę uraziło.
- Dobrze skoro teraz nie możesz, to pamiętaj ja już na Ciebie przenigdy nie znajdę czasu- poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy- po prostu zapomnę, że Cię poznałam. Nie chcę Cię znać. Unikasz mnie, nie wiem za co, nie odzywasz się do mnie. A z resztą nie ważne. pa.
Odwróciłam się na pięcie i poszłam w głąb korytarzu, widziałam jak ludzie się na mnie patrzą, czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Wiedziałam, że dłużej tutaj być nie mogę, musiałam gdzieś iść, z dala od wszystkich i wszystkiego, co teraz się dzieje.  Wyszłam ze szkoły i poszłam w stronę parku, dobrze, że nie byłam dzisiaj autem. Usiadłam na jakiejś ławce wyciągnęłam ipoda i zaczęłam słuchać piosenek, które pasowały do mojego nastroju. Nie wiem ile tam byłam, nie miałam poczucia czasu. Potrzebowałam samotności bym mogła wszystko przemyśleć. Kiedy wróciłam do domu od razu udałam się do pokoju mijając bez słowa mamę i brata, zmykając się w pokoju.   Cały czas miałam wyłączony telefon przez czas, który byłam w parku.  Sprawdziłam czy coś dostałam było 15 połączeń nieodebranych od Cary, 4 od mamy i jeden sms od Justina. Wahałam się czy go odczytać, czy usunąć, ale moje zaciekawienie wygrało.
Justin; możemy się zobaczyć?
Zakpiłam, kiedy to przeczytałam i od razu usunęłam sms. Przyłożyłam głowę do poduszki i usnęłam. Na Drugi dzień postanowiłam nie iść do szkoły, moja mama nie miała nic przeciwko, gdyż jej mało i tak opuszczam.  Telefon postanowiłam zostawić wyłączony, nie chcę z nikim rozmawiać. Potrzebowałam czasu..
OCZAMI JUSTINA:
Po tym co zaszło w szkole  nie wiedziałem co mam myśleć. Zachowałem się jak skończony kretyn, po prostu nie  rozumiem sam siebie.  Chciałem o niej zapomnieć, nawet musiałem. Nie może się dowiedzieć, że ona była moim zakładem, wtedy by już dosłownie.. nawet wolę nie myśleć. Szybko sobie wtedy znalazłem koleżankę „na pocieszenie”- Amandę. Zawsze się lubiliśmy i mieliśmy dobry kontakt, ale przy niej jednak nie czułem się tak jak przy Megan. One są całkowicie różne, z charakterku jak i z wyglądu.  W mojej głowie wciąż wariują jej słowa „ ja już na Ciebie przenigdy nie znajdę czasu..”  okropnie mnie to zabolało, ale czego się mogłem spodziewać jestem skończonym debilem.  „ po prostu zapomnę, że Cię poznałam. Nie chcę Cię już znać” .  Nie  ja się w niej nie mogę zakochać, czemu mnie to obchodzi? Ja miałem ją tylko „przelecieć” i skończyć z nią raz na zawsze. Teraz po prostu muszę ją olać. Poszedłem do domu, gdzie  o dziwo miałem gościa – Cara. No tak… można się było spodziewać.
- czego tu szukasz nie ma tu nic dla Ciebie- rzuciłem jej od razu jak ją zobaczyłem.
- Wiesz, miałam nadzieję, że się zmieniłeś, ale jednak nic z tego. – powiedziała oschle do mnie.
- chuja wiesz o mnie, po co przyszłaś?
- Po tym  jak Megan wybiegła ze szkoły, nikt nie wie gdzie jest, ma wyłączony telefon radzę Ci ją znaleźć.
- nie obchodzi mnie to.
- słuchaj Bieber wiem, że ona była Twoim zasranym zakładem, ale pamiętaj jak jej się coś stanie to ty ją będziesz mieć na sumieniu. Nie powiedziałam jej tego, bo jest moją przyjaciółką. Ale chyba jednak będę musiała to zrobić, zaraz po tym jak ją znajdę.
- nie zrobisz tego- zakpiłem- wiesz co wtedy mogę użyć przeciwko Tobie.
- nie obchodzi mnie to, ona jest ważniejsza. Więc albo zacznij działać,albo nwm- wyszła trzaskając drzwiami.
 nie wiedziałem co mam robić, więc postanowiłem napisać do niej sms: 
DO ; MEGAN  : )))

Możemy się zobaczyć
_________________________
byłabym bardzo wdzięczna gdyby, osoby które czytają ten bolg choć wiem, że jest ich bardzo bardzo mało mogłyby mi pokazać.  jednak nadal zastanawiam się nad skończeniem pisania. 

sobota, 6 lipca 2013

breathe 5

OCZAMI MEGAN
Kolejne dni mijały mi fajnie.  Coraz bardziej poznawaliśmy się z Justinem, więcej czasu spędzaliśmy razem. Cara nic nie chciała mówić na jego temat, jak cokolwiek zapytałam. Więc się już poddałam i postanowiłam ją nie pytać o to. Dzisiaj jest sobota, u jednej koleżanki ze szkoły jest impreza. Pójdę na nią, mam nadzieję, że Justin tam będzie. Był ranek, a już o nim myślałam. Wstałam z łóżka i  zabrałam z szafy jakieś dresy, koszulkę i poszłam w stronę mojej łazienki. Gdy już się wykąpałam zeszłam na dół gdzie czekało już na mnie śniadanie.
-Cześć mamo.- podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek.
- Co ty taka zadowolona? - zapytała.
-Wiesz mamo dzisiaj jedna z koleżanek robi imprezę, mogę iść na nią?- Uśmiechnęłam się do niej i zrobiłam oczy osła ze Shreka.
- Ale nie za długo. – podbiegłam do niej i pocałowałam ją.
- To ja idę się ubrać i jadę na jakieś zakupy. – Podbiegłam do pokoju przebrałam się i napisałam sms do caty
DO; Cara ; ))
Chodź pojedziemy na jakieś zakupy, bo nie wiem co ubrać na dzisiejszą imprezę.
OD: Cara ; ))
Spoko, to przyjedź po mnie za jakieś 20 minut.;p
Nie czekając długo skończyłam się szykować i pojechałam do przyjaciółki. Wiedziałam, że ostatnio mało czasu z nią spędzam, więc chciałabym to nadrobić. Wiem, gdy jej potrzebuję to ona zawsze jest koło mnie. To jest niesamowite mieć takiego przyjaciela.  Chodząc z Carą dużo rozmawiałyśmy, chciałam jej powiedzieć jak się ostatnio dogaduję z Justinem, ale gdy poruszyłam jego temat jej uśmiechnięta buzia nagle zmieniła wyraz twarzy. Wiedziałam, że lepiej nic nie mówić. Chciałaby wiedzieć to by się zapytała. Szybko zmieniłam temat. Kupiłam sobie na imprezę krótką sukienkę wycięciami w talii i szpilki. Byłam zadowolona ze swojego zakupu.
Będąc już w domu koło 17; 30 zaczęłam się szykować, gdyż o 19 zaczynała się impreza. W głębi ducha miałam nadzieję, że będzie tam Justin. W sumie…, dlaczego ja się tym tak przejmowałam? Przecież  to tylko kolega. Nie powinnam nic do niego czuć. On może mieć każdą dziewczynę, jest obiektem westchnień. Lecz dziwne jest to, że go wcześniej w naszej szkole nie zauważyłam. Może, dlatego, że nie bardzo przejmowałam się ludźmi. Tak jak robi to większość osób u nas w szkole. Przygotowana już an imprezę zeszłam na dół, gdzie zastałam mamę oglądającą jakiś program w telewizji. Rzuciła na mnie tylko okiem i znów patrzyła na TV.
- wychodzę, nie wiem, kiedy wrócę. Jadę na imprezę.- Rzuciłam jej szybko i poszłam w kierunku garażu, bo tam znajdowało się moje czarne porsche.
Znałam się już z Jusem blisko 2 tygodni, ale można powiedzieć, że przez te dwa tygodnie on chyba najlepiej mnie już zna od moich znajomych i chyba nawet lepiej od Cary. Na imprezie zaraz znalazłam przyjaciółkę i podeszłam do niej. Wzięłam do picia coś bezalkoholowego, ponieważ przyjechałam autem . W sumie to nie bardzo bawi mnie alkohol i nie piję go dużo.  Po wypiciu ruszyłam na parkiet. Tańczyłam w najlepsze, kiedy poczułam, że jakieś ręce oplatają moją talię. Odwróciłam się..

OCZAMI JUSTINA
Nie bardzo chciałem iść na tę imprezę, ale musiałem. Byli tam chłopcy Chris, Mat i reszta. Okłamałbym mówiąc, że nie poszedłem też tam dla Megan. Chyba na niej najbardziej mi na niej zależało na tej imprezie. Wiedziałem, że ona tam będzie. Chciałem ją przelecieć i mieć już wszystko z głowy. Chciałbym o niej zapomnieć, lecz tak się nie da. Ona ma w sobie coś takiego, czym niesamowicie przyciąga do siebie.  Nie bądź nie mądry, przyciąga Cię niemożliwie.  Odezwał się głos w mojej głowie. Nie, tak być nie może! Będąc już na imprezie, zobaczyłem jak jej ciało porusza się na parkiecie, zaraz poszedłem w jej kierunku. Oplotłem swoje ręce wokół jej talii, wtedy ona się odwróciła i uśmiechnęła się. W tym momencie właśnie poleciała jakaś wolna nuta, a ona się wtuliła we mnie. Czułem jak pachniała wanilią, a ten zapach u dziewczyn to moja ogromna słabość. Bałem się, że przy niej nie zapanuję nad sobą i ją przestraszę lub coś w tym stylu.   Później udaliśmy się na taras i usiedliśmy, wtedy też dostrzegłem, że jej usta były pomalowane na czerwono, co mnie doprowadzało do szaleństwa. Dwie moje słabości ona miała właśnie na sobie; czerwona szminka i waniliowe perfumy.
- Ładnie wyglądasz. – co ja powiedziałem za idiotyzm. Ona się lekko zarumieniła i podziękowała.
OCZAMI MEGAN

Między nami była krępująca cisza, jakbyśmy bali się cokolwiek powiedzieć. Zawsze mieliśmy pełno niekończących się tematów, a teraz ? nic.. Nikt z nas nie wie, co powiedzieć, a ja jeszcze przy tym nie umiem uporać się z myślami.  W pewnym momencie on przełamał tę ciszę:
-Ładnie wyglądasz.- Kiedy to powiedział, czułam jak się rumienię.
- Dziękuję- odparłam.
- Wiesz to może ja pójdę dla nas po coś do picia.- po czym wstał i ruszył w stronę stołu, gdzie ono się znajdowało.
- Justin - odwrócił się- ale ja bez alkoholu, jestem autem- on puścił mi oczko i zniknął gdzieś w tłumie. Co się ze mną dzieje? Co się z nami dzieje? Jest coś nie tak, coś go dręczy, ale nie będę pytać co. Jak będzie chciał to mi sam powie. Bałam się, że powiem za dużo i zepsuję to, co jest między nami. Ale dlaczego ja się tym tak przejmuję? Nie powinno mi na nim zależeć. Naprawdę go lubię, ale boję się, że on mnie zrani, a ja nie chcę cierpieć. Wolę się chyba z nim przyjaźnić, wtedy wiem, że będziemy cały czas razem.  Nie mogę się w nim zakochać. Nie, nie mogę! Nie pozwalam sobie na to!
- proszę to dla Ciebie- po czym podał mi kubeczek- wiesz ja chyba będę się niedługo zbierać, jakoś dzisiaj nie mam humoru na jakiekolwiek balowanie.  Wydaje mi się, że ty też jakoś chyba nie bardzo. Jesteś dzisiaj bardzo zamyślona.
- ymm… chyba masz racje, to nie dla mnie dzisiaj- dokończyłam pić- wiesz idę-zaczęłam wstawać, lecz wydawało mi się, że jego to nie ruszyło.
-tak pa- nawet na mnie nie spojrzał..
__________
 z opowiadaniem chyba skończę, bo wydaje mi się, że nie ma sensu go kontynuować . 

wtorek, 25 czerwca 2013

breathe 4

OCZAMI JUSTINA
Stałem przy wejściu na stołówkę i czekałem na nią. Byłem trochę zdenerwowany, bo bałem się jak wypadnę. W oddali usłyszałem jej głos, szła z Cary. Boże, dlaczego one się akurat muszą kolegować? Mam nadzieję, że ona jej nie wypaplała za dużo o mnie. Albo, że mnie wgl zna. Gdy mnie Cary zobaczyła zamarła, wiedziałem, że ona wiedziała, że umówiłem się z Megan.  Dziewczyna, na którą czekałem, uśmiechnęła się do mnie.  Podszedłem do niej i też się uśmiechnąłem, nie wiedziałem w sumie co powiedzieć. On podeszła rozpromieniowana :
-  Cześć , co taki osłupiały stoisz? – Poszła do przodu dając znak, że mam iść za nią.
- ja? A no tak jakoś, zamyśliłem się.- Popatrzyłem na nią, a później na jej towarzyszkę.
- no więc Justin to jest moja przyjaciółka Cary, Cary to Justin. – Puściła jej oczko.
- Ekhm, no cześć- wymamrotałem, ona nic nie powiedziała, tylko się na nas dziwnie spojrzała.
- no więc co idziemy, czy będziemy tutaj tak stać?- Widać, że czuła się nie zręcznie.
- Tak jasne, więc ja zajmę stolik,  a ty Cary idź z Justinem i wybierz mi coś.
gdy weszliśmy razem na stołówkę, ludzie zaniemówili, ciekawe tylko, dlaczego. Dobra olać to. Poszliśmy tak jak wcześniej powiedziała Megan i ona zniknęła gdzieś w poszukiwaniu wolnego stolika. Gdy poszedłem do kolejki Cary się odezwała
- Czego od niej chcesz, bo to wszystko jest podejrzane, a ja muszę udawać, że jest okej.
- Gówno Cię obchodzi, co od niej chcę, nie pakuj się w nie swoje sprawy- warknąłem.
- Może nie w moje, ale mojej przyjaciółki. Więc lepiej uważaj.
- Cieszę się, że się o nią martwisz, ale zastanów się trochę czy to ma sens. Ona i tak pewnie się we mnie zakocha prędzej czy później i nic na to nie poradzisz. 
- Uważaj, bo powiem jej jak było kiedyś.
- I tak wiem, że tego nie zrobisz kochana.
OCZAMI MEGAN
Patrzyłam jak rozmawiają ze sobą i nie wyglądało to na ciekawą rozmowę. Miałam wrażenie, że oni się już znali i nie za bardzo za sobą przepadali. Albo po prostu już za dużo myślę. Popatrzyli na mnie, a ja uśmiechnęłam się w ich kierunku. Po chwili byli już przy mnie.  Cara podała mi moją tackę.
- Dzięki- wybełkotałam, widziałam, że jest między nimi jakaś napięta atmosfera, co było dla mnie trochę niezręczne.  Nikt nic nie mówił przez jakąś chwilę. Więc nie wytrzymałam.
- Co wy jesteście tacy spięci? – Oni patrzyli na siebie
- my? Wydaje Ci się. – Powiedział Jus, po czym się do mnie uśmiechnął.
- więc, o której kończysz lekcje Megan?
- ja, no o 14.30, a dlaczego pytasz?
- o to świetnie, bo ja też, może poszlibyśmy się przejść gdzieś razem?
- w sumie to nie jest zły pomysł.
Umówiliśmy się po lekcjach, przy głównym wejściu, jak zadzwonił dzwonek rozeszliśmy się w swoje strony. Wiedziałam, że Car jest podenerwowana, ale jak na razie nie wiem czy chcę wiedzieć, o co chodzi. A może mi się tylko wydawało. Poszłyśmy w ciszy do klasy.
Po skończonych lekcjach udałam się w miejsce, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Nie widziałam go. Czekając na niego w pewnym momencie poczułam, że coś zakrywa mi oczy. Wiedziałam, że to on, czułam jego zapach. Wyróżniał się od innych, był taki bardziej delikatny. Jego dłonie były ciepłe, dzięki czemu poczułam się lepiej. Odwróciłam się w jego stronę i uśmichnęłam na jego widok. Dzieliliśmy od siebie kilka centymetrów, jakbyśmy mieli się zaraz pocałować. Jednak odsunęłam się. Nie chciałam by pomyślał, że całuję się z pierwszym lepszym chłopakiem.
- Więc co robimy shwaty?- Zapytał mnie podnosząc kąciki ust.
- No wiesz, myślałam, że coś zaplanowałeś. – Powiedziałam, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- no to chodźmy się przejść, a później wejdziemy gdzieś na jakąś gorącą czekoladę czy coś.
Zrobiliśmy tak jak powiedział.  Świetnie nam się rozmawiało, mieliśmy tyle wspólnych tematów. Czułam, że znam go od zawsze. Mogłam być przy nim całkowicie normalna. Kiedy wyszliśmy z kawiarni postanowił odprowadzić mnie do domu?
OCZAMI JUSTINA

Ona jest taka idealna, niby niewinna, ale wcale tak nie jest. Wiedziałem już jak ją pierwszy raz poznałem, że chyba będę musiał skończyć ten zakład. Czułem, że mogę się w niej zakochać. Po ogrzaniu się w kawiarni Megan musiała już wracać do domu, więc ją odprowadziłem.
- Więc to jest mój dom- powiedziała, po czym przystanęła. Moim oczom ukazał się ładny dom z dużymi oknami. Wydawało mi się jakbym już kiedyś w nim był.
- Okej, to do zobaczenia. Do jutra.- Przytuliłem ją do siebie. Czułem jak jej zapach unosi się w powietrzu, przez co sam do siebie się uśmiechnąłem. Ta chwila mogła trwać dla mnie wiecznie.
- Pa – stanęła i pocałowała mnie w policzek. Osłupiałem, nie wiedziałem, co robić. – umm… przepraszam nie powinnam.- Odwróciła się na pięcie i chciała ruszyć w stronę drzwi, ale chwyciłem ją na rękę.
- Nic się nie stało, bardzo mi się to podobało możesz tak częściej robić. -też ją pocałowałem w policzek, a na jej twarzy ukazały się rumieńce.  Poszła do domu.
- Wróciłem!-  Krzyknąłem jak wszedłem do swojego domu.
-Synku, gdzie ty tak długo byłeś?- Zapytała mnie mama Pattie
- Jaa? Byłem z koleżanką ze szkoły na spacerze. Co jest na obiad?- Uśmiechnąłem się do mamy.
- Zaraz Ci nałożę- powiedziała.
Wieczorem leżąc już w łóżku rozmyślałem nad dzisiejszym dniem. Muszę wygrać zakład i z nią skończyć. Ona się nie może dowiedzieć.  Tak, poznamy się lepiej, przelecę ją tak jak było w umowie i skończę z nią. Inaczej nie mogę. Coś jeszcze będę musiał wymyślić.
---------
 dziękuję wam za pierwsze 1000 wyświetleń, chciałabym poprosić o komentarze z propozycjami jaki byście chcieli rozwój akcji. 

wtorek, 11 czerwca 2013

breathe 3

OCZAMI JUSTINA
Zobaczyłem w oddali jej sylwetkę, wiedziałem, że nie mogłem czekać. Musiałem do niej podejść.  Wtedy ona się odruchowo odwróciła i mnie zobaczyła. Chyba czuła, że się jej przyglądam. Uśmiechnęła się na mój widok. Wiedziałem, że muszę działać. Nabrałem odwagi i podeszłem do niej.
- Hej, jestem Justin – powiedziałem.
- Megan- uśmiechnęła się nieziemsko, lekko ukazując swoje rumieńce.
- Powinienem Cię przeprosić, wpadłem na Ciebie i chyba nie podziękowałem, ani nie przeprosiłem.- powiedziałem, po czym ona się lekko zawstydziła.
- Nie, nic się nie stało. Może po prostu o tym zapomnijmy ?
- hmmm, czemu nie ?- odparłem i podałem jej rękę. Ona  oddała uścisk dłoni. Miała ją taką delikatną, drobniutką. – może się spotkamy na dużej przerwie i lepiej poznamy ?
- W sumie czemu nie?  Będę czekać- uśmiechnęła się do mnie i znów zarumieniła.
Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje.
- okej, to do zobaczenia.
- okej, paa- powiedziałem i ruszyłem w kierunku Sali, w której miałem mieć lekcje, a jej sylwetka straciła się w tłumie.  Miałem historię, ale ja byłem myślami przy niej, coś było w niej innego, tajemniczego. Wydaje się na początku taka otwarta na ludzi, wesoła, widać, że jest lubiana. Przy mnie totalne przeciwieństwo: nieśmiała. Co mnie w niej bardzo zaimponowało. Byłem pewien, że nie jest typem tych dziewczyn, co latają w szkole, co przerwę do toalety poprawiać włosy i makijaże.  Była naturalna. Widać, że nie pusta.
- Panie Bieber! Zadałem panu pytanie. – odparł nauczyciel, odrywając mnie od moich myśli.
- eh km, ta? Jakie ? –  odparłem rozmyślony.
-  Kiedy była bitwa pod Gruwaldem?
- 15 lipca 1410.- powiedziałem, po czym nauczyciel spojrzał na mnie przelotnie ostatni raz.
- Masz szczęście, że wiedziałeś Bieber.
On to się zawsze musi mnie czegoś przyczepić. Jaki jest nachalny. Nie widzi, że jego lekcje są typowo nudne ? Dobra nie ważne, ważne, że muszę pracować plan, jak zdobyć Megan.

OCZAMI MEGAN
Kiedy podszedł do mnie normalnie mnie zamurowało. Nie wiedziałam, co mam mówić, zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego. Był tak uroczy jego perfekcyjnie ułożone włosy, idealnie dobrany strój – czarny Supry i czarne rurki do tego biała koszulka i kamizelka jeansowa. Na jego szyi znajdowały  się śmiertelniki. Przez jego koszulkę można było zobaczyć ,że ma wyrzeźbioną klatę.
- Hej, jestem Justin – powiedział.
-Megan.- ledwo co wybełkotałam swoje imię. Nie chciałam palnąć nic głupiego, dlatego się wolałam ograniczyć ze słowami.  Wtedy zaczął mnie przepraszać, ale ja skupiłam uwagę na nim, na tym jaki on jest perfekcyjny.  Zadzwonił dzwonek i musiałam udać się do klasy. Umówiliśmy się, że zobaczymy się na stołówce na długiej przerwie by się lepiej poznać. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić na nim dobre wrażenie.
- Cara, Cara !!! – zaczęłam się drzeć przez cały korytarz, a  uczniowie gapili się na mnie jak na idiotkę.
- Nie rycz tak , co się stało? – zapytała z uśmiechem, widząc moją uradowaną minę- niech zgadnę Justin.   Pokiwałam głową na tak, czyli ona już się mogła domyślać, że z nim gadałam
- no i co ? Gadaliście czy jak?- dopytywała niecierpliwie.
- No umówiliśmy się na długą przerwę. Pójdziesz, ze mną? Proszę- zrobiłam minę małego szczeniaczka. Wtedy wiedziałam, że  mi nie odmówi.  I się nie myliłam.
-no okej. – odparła ciężko.

 Całą lekcję byłam myślami gdzie indziej. Byłam tam gdzie był on. Widziałam go wszędzie. Nie mogłam się na niczym skupić. Nigdy chyba jeszcze ze mną tak nie było.