sobota, 27 lipca 2013

breathe 7

Nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy..
OCZAMI JUSTINA:
Całą noc źle spałem, ciągle się przebudzałem. Śniło mi się, że Megan porywają, robią jej krzywdę, przez co później już nie mogłem spać. Nie wiem, dlaczego ciągle o niej myślę, nie powinienem. Ona miała być tylko zakładem i nic więcej. Nie, nie to nie może być prawda, bym się w niej zauroczył, a tym bardziej zakochał. Nie mogłem na to pozwolić. Jednak teraz wiem jak wielki błąd popełniłem. W sumie też gdyby nie ten zakład, nie poznałbym jej chyba. Nie miałem dzisiaj nastroju iść do szkoły, a dobrze się składało, bo w domu nikogo nie było. Wstałem późno poszedłem do kuchni. Byłem zatracony nie wiedziałem, co mam w niej robić.  Tym momencie zadzwonił telefon, popatrzyłem na wyświetlacz – Chris- niepewnie odebrałem:
- stary no gdzie ty jesteś? Czemu Cię nie ma w szkole, czyżbyś się urwał z twoją piękną dziewczyną Megan? – W jego głosie można było rozpoznać, że się napierdziela.
- o co Ci znowu chodzi? Nie ma mnie i tyle więcej wiedzieć nie musisz.- Odparłem
- dobra, wyluzuj. Tak serio to jak Ci z nią idzie, mam nadzieje, że jesteś z nią, bo jej też nie ma w szkole.- Powiedział.
Nie ma jej w szkole? Ale jak to? Przecież ona  nie chciała opuszczać, jest pilną uczennicą. Coś mi tu nie pasuje.
- Gówno Cię to powinno obchodzić, Nara. – I się rozłączyłem..
Myśl o tym, że jej nie ma w szkole nie dawała mi spokoju. Sama myśl o niej …..
OCZAMI MEGAN:
Zranił mnie. Wiedział, że jestem wrażliwą osobą i czuję się jakby mnie wykorzystał. Nie, nie mogę się nad sobą użalać. Muszę zacząć żyć. Dobrze, że dzisiaj jest piątek. Pewnie ktoś zrobi imprezę. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, nikogo się nie spodziewałam. W drzwiach ukazała się Cara, a jej mina nie wróżyła nic dobrego.
- Musimy pogadać- powiedziała poważnie.
- No okej, wchodź. A tak w sumie to, o czym?- Zapytałam.
- o was- powiedziała i spuściła głowę w dół.
- nie do końca rozumiem, możesz jaśniej?- Dopytywałam
- O Ciebie i o Justina. Bo to wcale nie jest tak. I cieszę się, że to się już chyba zakończyło.- nie patrzyła mi w oczy, widać było, że jest zdenerwowana.
- Ale jak nie jest tak, ja dalej nie rozumiem, o co Ci chodzi.- Denerwowałam się.
- No, bo..
- boo..?
-  On się o Ciebie założył..
Po tych słowach, zakryłam buzię rękami, by nie wybuchnąć płaczem. Czułam jak łzy zaczynają mi lecieć, czułam się jak dziecko. Nie pomyłabym, że mógłby coś takiego zrobić. Nie, nie mogę przez niego płakać. Muszę mu pokazać, że jestem silna i twarda. Cara mnie przytuliła, wiedziałam, że też czuje się okropnie. Tylko ciekawiło mnie skąd ona to wie..
- Cara jest dzisiaj jakaś impreza?- Wybełkotałam po dłuższej chwili.
-Jesteś pewna, że masz na takie coś siłę?
- Tak, nie mogę mu pokazać, że jestem słaba…
- Olej go! Spędzimy wieczór we dwie. Co ty na to? Pizza, filmy no i wiesz takie różne duperele.
- W sumie to chyba masz racje. – Westchnęłam.
Wieczorem, kiedy już Cara u mnie z wszystkim była mój nastrój się poprawiał. Miałam wolny dom, co nam bardzo odpowiadało.  Ryan poszedł na jakąś imprezę do kolegi, a mama musiała wyjechać na wyjazd służbowy. Przyznam szczerze, że taką przyjaciółkę mieć to jest skarb. Zawsze jest przy mnie, kiedy jej potrzebuję, potrafi mnie rozweselić itd. Jednak wciąż męczy mnie jedna rzecz, a mianowicie: skąd ona go zna? Nigdy ich razem nie widziałam, w sensie by gadali albo coś tego typu.  Nie chce jej jednak zamęczać pytaniami. Skończyłam z Justinem i to mi też powinno dać spokój, chcę o nim zapomnieć.
- Żyjesz dziewczyno?- Od mojego myślenia oderwały mnie głosy dziewczyny.
- Tak.
- Nie myśl o nim i nie kłam, że nie myślałaś o nim, bo i tak wiem, ze tak.
Czemu ona zawsze musi wszystko wiedzieć i mieć racje..
- Wiesz ja myślałam by zmienić szkołę na jakiś czas, albo przynajmniej się od niej oderwać. Nie będę mogła patrzeć na to, co mi zrobił.
- Ty sobie chyba dziewczyno żartujesz, nie możesz mu pokazać, że jesteś słaba.
- Ja wiem, tylko nie wiem, dlaczego mnie to tak martwi …
- Choć już spać. Widzę, że jesteś zmęczona.- Powiedziała, na co ja tylko przytaknęłam.
 
OCZAMI KOGOŚ
 Oby dwoje byli załamani..  Nie odzywali się do siebie, a jednak ich do siebie ciągło. Myśleli o sobie. Ona zamknęła się w sobie, a on był bardziej nerwowy, agresywny. W sumie oni są swoimi przeciwieństwami, całkiem dwa inne światy, które postanowiły wzajemnie ze sobą skończyć. Jednak chyba los im na to nie pozwala..



„ Łatwiej jest odejść, niż zostać i naprawić wszystko. Żałosne.”
________________
Chciałabym podziękować za te 5 komentarzy pod poprzednim postem ;) motywują mnie one do kontynuowania. Chciałabym aby każda która to przeczyta napisała choćby jakieś jedno słowo, chciałabym wiedzieć ile osób to czyta. :)
ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA :))

poniedziałek, 22 lipca 2013

breathe 6

Wydawałoby się, że są dla siebie stworzeni. Jednak, jednak tak chyba nie było. Po impezie, która odbyła się u kolezanki ze szkoły oni się prawie nie znali. Coś się stało z nimi. On zaczynał mieć wyrzuty sumienia. Ona nie chciała się w nim zakochać, nie chciała cieprieć. Dowiedziała się  jak traktował niektóre dziewczyny. Nie chciała być jego klejną do zaliczenia.  On miał już na nią plan. Kolejna impreza; pigułka gwałtu i zabierze ja gdzieś , „posunie” , wygra zakład. Taki był jego plan. Czy aby na pewno mu się on uda? Jemu zawsze wszystko musiało się udać, bo przecież to Justin Drew Bieber. Pewny siebie, zawsze mający co chce.  Czyli jak ją cchciał zaliczyć, to też pewnie wydawało mu się, że mu się to uda .
OCZAMI MEGAN
Po ostatniej imprezie między mną a Justinem jest tak jakbyśmy się nie znali. Nie ma już tych naszych długich rozmów. Jedynie czasami ulotne cześć i spojrzenie na siebie choćby nigdy nic. Dobrze, że sobie go odpuściłam. Choć czaami bez niego czułam pustkę, on mnie wypełniał. Przy nim byłam szcześliwa.  Idąc korytarzem z Carą całkowicie odchodziłam od zmysłów.
- Megan, nie udawaj głupiej. Wiem, że o nim myślisz.- powiedziała do mnei przyjaciółka.
- ja? Hmm? Nie wydaje ci się.- odarłam
- Chcesz mogę z nim pogadać. Co prawda nie mamy za dobrych kontaktów, ale dla Ciebie się poświęcę.
czasami mi się wydawało, że ona czyta mi w myślach. Wiedziała o czym myślę, mimo tego, że jej zaprzeczyłam. Nic dziwnego zna mnie chyba lepiej niż ja samą siebie.
- Wiesz chyba sama będę musiała to zrobić.- po tych słowach w oddali zobaczyłam jak jego. Szedł z jakąś dziewczyną, uśmiechali się do siebie. Czy ja poczułam się zazdrosna? Sama nie wiem.  Nie tak być nie może. Podeszłam do niego i zaczęłam:
- Możemy pogadać ? to ważne.
- Teraz nie mogę, nie widać, że jestem zajęty?- powiedział opryskliwie do mnie co mnie troszkę uraziło.
- Dobrze skoro teraz nie możesz, to pamiętaj ja już na Ciebie przenigdy nie znajdę czasu- poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy- po prostu zapomnę, że Cię poznałam. Nie chcę Cię znać. Unikasz mnie, nie wiem za co, nie odzywasz się do mnie. A z resztą nie ważne. pa.
Odwróciłam się na pięcie i poszłam w głąb korytarzu, widziałam jak ludzie się na mnie patrzą, czułam jak łzy lecą mi po policzkach. Wiedziałam, że dłużej tutaj być nie mogę, musiałam gdzieś iść, z dala od wszystkich i wszystkiego, co teraz się dzieje.  Wyszłam ze szkoły i poszłam w stronę parku, dobrze, że nie byłam dzisiaj autem. Usiadłam na jakiejś ławce wyciągnęłam ipoda i zaczęłam słuchać piosenek, które pasowały do mojego nastroju. Nie wiem ile tam byłam, nie miałam poczucia czasu. Potrzebowałam samotności bym mogła wszystko przemyśleć. Kiedy wróciłam do domu od razu udałam się do pokoju mijając bez słowa mamę i brata, zmykając się w pokoju.   Cały czas miałam wyłączony telefon przez czas, który byłam w parku.  Sprawdziłam czy coś dostałam było 15 połączeń nieodebranych od Cary, 4 od mamy i jeden sms od Justina. Wahałam się czy go odczytać, czy usunąć, ale moje zaciekawienie wygrało.
Justin; możemy się zobaczyć?
Zakpiłam, kiedy to przeczytałam i od razu usunęłam sms. Przyłożyłam głowę do poduszki i usnęłam. Na Drugi dzień postanowiłam nie iść do szkoły, moja mama nie miała nic przeciwko, gdyż jej mało i tak opuszczam.  Telefon postanowiłam zostawić wyłączony, nie chcę z nikim rozmawiać. Potrzebowałam czasu..
OCZAMI JUSTINA:
Po tym co zaszło w szkole  nie wiedziałem co mam myśleć. Zachowałem się jak skończony kretyn, po prostu nie  rozumiem sam siebie.  Chciałem o niej zapomnieć, nawet musiałem. Nie może się dowiedzieć, że ona była moim zakładem, wtedy by już dosłownie.. nawet wolę nie myśleć. Szybko sobie wtedy znalazłem koleżankę „na pocieszenie”- Amandę. Zawsze się lubiliśmy i mieliśmy dobry kontakt, ale przy niej jednak nie czułem się tak jak przy Megan. One są całkowicie różne, z charakterku jak i z wyglądu.  W mojej głowie wciąż wariują jej słowa „ ja już na Ciebie przenigdy nie znajdę czasu..”  okropnie mnie to zabolało, ale czego się mogłem spodziewać jestem skończonym debilem.  „ po prostu zapomnę, że Cię poznałam. Nie chcę Cię już znać” .  Nie  ja się w niej nie mogę zakochać, czemu mnie to obchodzi? Ja miałem ją tylko „przelecieć” i skończyć z nią raz na zawsze. Teraz po prostu muszę ją olać. Poszedłem do domu, gdzie  o dziwo miałem gościa – Cara. No tak… można się było spodziewać.
- czego tu szukasz nie ma tu nic dla Ciebie- rzuciłem jej od razu jak ją zobaczyłem.
- Wiesz, miałam nadzieję, że się zmieniłeś, ale jednak nic z tego. – powiedziała oschle do mnie.
- chuja wiesz o mnie, po co przyszłaś?
- Po tym  jak Megan wybiegła ze szkoły, nikt nie wie gdzie jest, ma wyłączony telefon radzę Ci ją znaleźć.
- nie obchodzi mnie to.
- słuchaj Bieber wiem, że ona była Twoim zasranym zakładem, ale pamiętaj jak jej się coś stanie to ty ją będziesz mieć na sumieniu. Nie powiedziałam jej tego, bo jest moją przyjaciółką. Ale chyba jednak będę musiała to zrobić, zaraz po tym jak ją znajdę.
- nie zrobisz tego- zakpiłem- wiesz co wtedy mogę użyć przeciwko Tobie.
- nie obchodzi mnie to, ona jest ważniejsza. Więc albo zacznij działać,albo nwm- wyszła trzaskając drzwiami.
 nie wiedziałem co mam robić, więc postanowiłem napisać do niej sms: 
DO ; MEGAN  : )))

Możemy się zobaczyć
_________________________
byłabym bardzo wdzięczna gdyby, osoby które czytają ten bolg choć wiem, że jest ich bardzo bardzo mało mogłyby mi pokazać.  jednak nadal zastanawiam się nad skończeniem pisania. 

sobota, 6 lipca 2013

breathe 5

OCZAMI MEGAN
Kolejne dni mijały mi fajnie.  Coraz bardziej poznawaliśmy się z Justinem, więcej czasu spędzaliśmy razem. Cara nic nie chciała mówić na jego temat, jak cokolwiek zapytałam. Więc się już poddałam i postanowiłam ją nie pytać o to. Dzisiaj jest sobota, u jednej koleżanki ze szkoły jest impreza. Pójdę na nią, mam nadzieję, że Justin tam będzie. Był ranek, a już o nim myślałam. Wstałam z łóżka i  zabrałam z szafy jakieś dresy, koszulkę i poszłam w stronę mojej łazienki. Gdy już się wykąpałam zeszłam na dół gdzie czekało już na mnie śniadanie.
-Cześć mamo.- podeszłam do niej i pocałowałam ją w policzek.
- Co ty taka zadowolona? - zapytała.
-Wiesz mamo dzisiaj jedna z koleżanek robi imprezę, mogę iść na nią?- Uśmiechnęłam się do niej i zrobiłam oczy osła ze Shreka.
- Ale nie za długo. – podbiegłam do niej i pocałowałam ją.
- To ja idę się ubrać i jadę na jakieś zakupy. – Podbiegłam do pokoju przebrałam się i napisałam sms do caty
DO; Cara ; ))
Chodź pojedziemy na jakieś zakupy, bo nie wiem co ubrać na dzisiejszą imprezę.
OD: Cara ; ))
Spoko, to przyjedź po mnie za jakieś 20 minut.;p
Nie czekając długo skończyłam się szykować i pojechałam do przyjaciółki. Wiedziałam, że ostatnio mało czasu z nią spędzam, więc chciałabym to nadrobić. Wiem, gdy jej potrzebuję to ona zawsze jest koło mnie. To jest niesamowite mieć takiego przyjaciela.  Chodząc z Carą dużo rozmawiałyśmy, chciałam jej powiedzieć jak się ostatnio dogaduję z Justinem, ale gdy poruszyłam jego temat jej uśmiechnięta buzia nagle zmieniła wyraz twarzy. Wiedziałam, że lepiej nic nie mówić. Chciałaby wiedzieć to by się zapytała. Szybko zmieniłam temat. Kupiłam sobie na imprezę krótką sukienkę wycięciami w talii i szpilki. Byłam zadowolona ze swojego zakupu.
Będąc już w domu koło 17; 30 zaczęłam się szykować, gdyż o 19 zaczynała się impreza. W głębi ducha miałam nadzieję, że będzie tam Justin. W sumie…, dlaczego ja się tym tak przejmowałam? Przecież  to tylko kolega. Nie powinnam nic do niego czuć. On może mieć każdą dziewczynę, jest obiektem westchnień. Lecz dziwne jest to, że go wcześniej w naszej szkole nie zauważyłam. Może, dlatego, że nie bardzo przejmowałam się ludźmi. Tak jak robi to większość osób u nas w szkole. Przygotowana już an imprezę zeszłam na dół, gdzie zastałam mamę oglądającą jakiś program w telewizji. Rzuciła na mnie tylko okiem i znów patrzyła na TV.
- wychodzę, nie wiem, kiedy wrócę. Jadę na imprezę.- Rzuciłam jej szybko i poszłam w kierunku garażu, bo tam znajdowało się moje czarne porsche.
Znałam się już z Jusem blisko 2 tygodni, ale można powiedzieć, że przez te dwa tygodnie on chyba najlepiej mnie już zna od moich znajomych i chyba nawet lepiej od Cary. Na imprezie zaraz znalazłam przyjaciółkę i podeszłam do niej. Wzięłam do picia coś bezalkoholowego, ponieważ przyjechałam autem . W sumie to nie bardzo bawi mnie alkohol i nie piję go dużo.  Po wypiciu ruszyłam na parkiet. Tańczyłam w najlepsze, kiedy poczułam, że jakieś ręce oplatają moją talię. Odwróciłam się..

OCZAMI JUSTINA
Nie bardzo chciałem iść na tę imprezę, ale musiałem. Byli tam chłopcy Chris, Mat i reszta. Okłamałbym mówiąc, że nie poszedłem też tam dla Megan. Chyba na niej najbardziej mi na niej zależało na tej imprezie. Wiedziałem, że ona tam będzie. Chciałem ją przelecieć i mieć już wszystko z głowy. Chciałbym o niej zapomnieć, lecz tak się nie da. Ona ma w sobie coś takiego, czym niesamowicie przyciąga do siebie.  Nie bądź nie mądry, przyciąga Cię niemożliwie.  Odezwał się głos w mojej głowie. Nie, tak być nie może! Będąc już na imprezie, zobaczyłem jak jej ciało porusza się na parkiecie, zaraz poszedłem w jej kierunku. Oplotłem swoje ręce wokół jej talii, wtedy ona się odwróciła i uśmiechnęła się. W tym momencie właśnie poleciała jakaś wolna nuta, a ona się wtuliła we mnie. Czułem jak pachniała wanilią, a ten zapach u dziewczyn to moja ogromna słabość. Bałem się, że przy niej nie zapanuję nad sobą i ją przestraszę lub coś w tym stylu.   Później udaliśmy się na taras i usiedliśmy, wtedy też dostrzegłem, że jej usta były pomalowane na czerwono, co mnie doprowadzało do szaleństwa. Dwie moje słabości ona miała właśnie na sobie; czerwona szminka i waniliowe perfumy.
- Ładnie wyglądasz. – co ja powiedziałem za idiotyzm. Ona się lekko zarumieniła i podziękowała.
OCZAMI MEGAN

Między nami była krępująca cisza, jakbyśmy bali się cokolwiek powiedzieć. Zawsze mieliśmy pełno niekończących się tematów, a teraz ? nic.. Nikt z nas nie wie, co powiedzieć, a ja jeszcze przy tym nie umiem uporać się z myślami.  W pewnym momencie on przełamał tę ciszę:
-Ładnie wyglądasz.- Kiedy to powiedział, czułam jak się rumienię.
- Dziękuję- odparłam.
- Wiesz to może ja pójdę dla nas po coś do picia.- po czym wstał i ruszył w stronę stołu, gdzie ono się znajdowało.
- Justin - odwrócił się- ale ja bez alkoholu, jestem autem- on puścił mi oczko i zniknął gdzieś w tłumie. Co się ze mną dzieje? Co się z nami dzieje? Jest coś nie tak, coś go dręczy, ale nie będę pytać co. Jak będzie chciał to mi sam powie. Bałam się, że powiem za dużo i zepsuję to, co jest między nami. Ale dlaczego ja się tym tak przejmuję? Nie powinno mi na nim zależeć. Naprawdę go lubię, ale boję się, że on mnie zrani, a ja nie chcę cierpieć. Wolę się chyba z nim przyjaźnić, wtedy wiem, że będziemy cały czas razem.  Nie mogę się w nim zakochać. Nie, nie mogę! Nie pozwalam sobie na to!
- proszę to dla Ciebie- po czym podał mi kubeczek- wiesz ja chyba będę się niedługo zbierać, jakoś dzisiaj nie mam humoru na jakiekolwiek balowanie.  Wydaje mi się, że ty też jakoś chyba nie bardzo. Jesteś dzisiaj bardzo zamyślona.
- ymm… chyba masz racje, to nie dla mnie dzisiaj- dokończyłam pić- wiesz idę-zaczęłam wstawać, lecz wydawało mi się, że jego to nie ruszyło.
-tak pa- nawet na mnie nie spojrzał..
__________
 z opowiadaniem chyba skończę, bo wydaje mi się, że nie ma sensu go kontynuować .