OCZAMI JUSTINA
Stałem przy wejściu na stołówkę i czekałem na nią. Byłem
trochę zdenerwowany, bo bałem się jak wypadnę. W oddali usłyszałem jej głos,
szła z Cary. Boże, dlaczego one się akurat muszą kolegować? Mam nadzieję, że
ona jej nie wypaplała za dużo o mnie. Albo, że mnie wgl zna. Gdy mnie Cary
zobaczyła zamarła, wiedziałem, że ona wiedziała, że umówiłem się z Megan. Dziewczyna, na którą czekałem, uśmiechnęła
się do mnie. Podszedłem do niej i też
się uśmiechnąłem, nie wiedziałem w sumie co powiedzieć. On podeszła
rozpromieniowana :
- Cześć , co taki osłupiały stoisz? – Poszła do przodu dając znak, że mam iść za nią.
- ja? A no tak jakoś, zamyśliłem się.- Popatrzyłem na nią, a później na jej towarzyszkę.
- no więc Justin to jest moja przyjaciółka Cary, Cary to Justin. – Puściła jej oczko.
- Ekhm, no cześć- wymamrotałem, ona nic nie powiedziała, tylko się na nas dziwnie spojrzała.
- no więc co idziemy, czy będziemy tutaj tak stać?- Widać, że czuła się nie zręcznie.
- Tak jasne, więc ja zajmę stolik, a ty Cary idź z Justinem i wybierz mi coś.
gdy weszliśmy razem na stołówkę, ludzie zaniemówili, ciekawe tylko, dlaczego. Dobra olać to. Poszliśmy tak jak wcześniej powiedziała Megan i ona zniknęła gdzieś w poszukiwaniu wolnego stolika. Gdy poszedłem do kolejki Cary się odezwała
- Czego od niej chcesz, bo to wszystko jest podejrzane, a ja muszę udawać, że jest okej.
- Gówno Cię obchodzi, co od niej chcę, nie pakuj się w nie swoje sprawy- warknąłem.
- Może nie w moje, ale mojej przyjaciółki. Więc lepiej uważaj.
- Cieszę się, że się o nią martwisz, ale zastanów się trochę czy to ma sens. Ona i tak pewnie się we mnie zakocha prędzej czy później i nic na to nie poradzisz.
- Uważaj, bo powiem jej jak było kiedyś.
- I tak wiem, że tego nie zrobisz kochana.
- Cześć , co taki osłupiały stoisz? – Poszła do przodu dając znak, że mam iść za nią.
- ja? A no tak jakoś, zamyśliłem się.- Popatrzyłem na nią, a później na jej towarzyszkę.
- no więc Justin to jest moja przyjaciółka Cary, Cary to Justin. – Puściła jej oczko.
- Ekhm, no cześć- wymamrotałem, ona nic nie powiedziała, tylko się na nas dziwnie spojrzała.
- no więc co idziemy, czy będziemy tutaj tak stać?- Widać, że czuła się nie zręcznie.
- Tak jasne, więc ja zajmę stolik, a ty Cary idź z Justinem i wybierz mi coś.
gdy weszliśmy razem na stołówkę, ludzie zaniemówili, ciekawe tylko, dlaczego. Dobra olać to. Poszliśmy tak jak wcześniej powiedziała Megan i ona zniknęła gdzieś w poszukiwaniu wolnego stolika. Gdy poszedłem do kolejki Cary się odezwała
- Czego od niej chcesz, bo to wszystko jest podejrzane, a ja muszę udawać, że jest okej.
- Gówno Cię obchodzi, co od niej chcę, nie pakuj się w nie swoje sprawy- warknąłem.
- Może nie w moje, ale mojej przyjaciółki. Więc lepiej uważaj.
- Cieszę się, że się o nią martwisz, ale zastanów się trochę czy to ma sens. Ona i tak pewnie się we mnie zakocha prędzej czy później i nic na to nie poradzisz.
- Uważaj, bo powiem jej jak było kiedyś.
- I tak wiem, że tego nie zrobisz kochana.
OCZAMI MEGAN
Patrzyłam jak rozmawiają ze sobą i nie wyglądało to na
ciekawą rozmowę. Miałam wrażenie, że oni się już znali i nie za bardzo za sobą
przepadali. Albo po prostu już za dużo myślę. Popatrzyli na mnie, a ja
uśmiechnęłam się w ich kierunku. Po chwili byli już przy mnie. Cara podała mi moją tackę.
- Dzięki- wybełkotałam, widziałam, że jest między nimi jakaś napięta atmosfera, co było dla mnie trochę niezręczne. Nikt nic nie mówił przez jakąś chwilę. Więc nie wytrzymałam.
- Co wy jesteście tacy spięci? – Oni patrzyli na siebie
- my? Wydaje Ci się. – Powiedział Jus, po czym się do mnie uśmiechnął.
- więc, o której kończysz lekcje Megan?
- ja, no o 14.30, a dlaczego pytasz?
- o to świetnie, bo ja też, może poszlibyśmy się przejść gdzieś razem?
- w sumie to nie jest zły pomysł.
Umówiliśmy się po lekcjach, przy głównym wejściu, jak zadzwonił dzwonek rozeszliśmy się w swoje strony. Wiedziałam, że Car jest podenerwowana, ale jak na razie nie wiem czy chcę wiedzieć, o co chodzi. A może mi się tylko wydawało. Poszłyśmy w ciszy do klasy.
Po skończonych lekcjach udałam się w miejsce, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Nie widziałam go. Czekając na niego w pewnym momencie poczułam, że coś zakrywa mi oczy. Wiedziałam, że to on, czułam jego zapach. Wyróżniał się od innych, był taki bardziej delikatny. Jego dłonie były ciepłe, dzięki czemu poczułam się lepiej. Odwróciłam się w jego stronę i uśmichnęłam na jego widok. Dzieliliśmy od siebie kilka centymetrów, jakbyśmy mieli się zaraz pocałować. Jednak odsunęłam się. Nie chciałam by pomyślał, że całuję się z pierwszym lepszym chłopakiem.
- Więc co robimy shwaty?- Zapytał mnie podnosząc kąciki ust.
- No wiesz, myślałam, że coś zaplanowałeś. – Powiedziałam, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- no to chodźmy się przejść, a później wejdziemy gdzieś na jakąś gorącą czekoladę czy coś.
Zrobiliśmy tak jak powiedział. Świetnie nam się rozmawiało, mieliśmy tyle wspólnych tematów. Czułam, że znam go od zawsze. Mogłam być przy nim całkowicie normalna. Kiedy wyszliśmy z kawiarni postanowił odprowadzić mnie do domu?
- Dzięki- wybełkotałam, widziałam, że jest między nimi jakaś napięta atmosfera, co było dla mnie trochę niezręczne. Nikt nic nie mówił przez jakąś chwilę. Więc nie wytrzymałam.
- Co wy jesteście tacy spięci? – Oni patrzyli na siebie
- my? Wydaje Ci się. – Powiedział Jus, po czym się do mnie uśmiechnął.
- więc, o której kończysz lekcje Megan?
- ja, no o 14.30, a dlaczego pytasz?
- o to świetnie, bo ja też, może poszlibyśmy się przejść gdzieś razem?
- w sumie to nie jest zły pomysł.
Umówiliśmy się po lekcjach, przy głównym wejściu, jak zadzwonił dzwonek rozeszliśmy się w swoje strony. Wiedziałam, że Car jest podenerwowana, ale jak na razie nie wiem czy chcę wiedzieć, o co chodzi. A może mi się tylko wydawało. Poszłyśmy w ciszy do klasy.
Po skończonych lekcjach udałam się w miejsce, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Nie widziałam go. Czekając na niego w pewnym momencie poczułam, że coś zakrywa mi oczy. Wiedziałam, że to on, czułam jego zapach. Wyróżniał się od innych, był taki bardziej delikatny. Jego dłonie były ciepłe, dzięki czemu poczułam się lepiej. Odwróciłam się w jego stronę i uśmichnęłam na jego widok. Dzieliliśmy od siebie kilka centymetrów, jakbyśmy mieli się zaraz pocałować. Jednak odsunęłam się. Nie chciałam by pomyślał, że całuję się z pierwszym lepszym chłopakiem.
- Więc co robimy shwaty?- Zapytał mnie podnosząc kąciki ust.
- No wiesz, myślałam, że coś zaplanowałeś. – Powiedziałam, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- no to chodźmy się przejść, a później wejdziemy gdzieś na jakąś gorącą czekoladę czy coś.
Zrobiliśmy tak jak powiedział. Świetnie nam się rozmawiało, mieliśmy tyle wspólnych tematów. Czułam, że znam go od zawsze. Mogłam być przy nim całkowicie normalna. Kiedy wyszliśmy z kawiarni postanowił odprowadzić mnie do domu?
OCZAMI JUSTINA
Ona jest taka idealna, niby niewinna, ale wcale tak nie
jest. Wiedziałem już jak ją pierwszy raz poznałem, że chyba będę musiał
skończyć ten zakład. Czułem, że mogę się w niej zakochać. Po ogrzaniu się w
kawiarni Megan musiała już wracać do domu, więc ją odprowadziłem.
- Więc to jest mój dom- powiedziała, po czym przystanęła. Moim oczom ukazał się ładny dom z dużymi oknami. Wydawało mi się jakbym już kiedyś w nim był.
- Okej, to do zobaczenia. Do jutra.- Przytuliłem ją do siebie. Czułem jak jej zapach unosi się w powietrzu, przez co sam do siebie się uśmiechnąłem. Ta chwila mogła trwać dla mnie wiecznie.
- Pa – stanęła i pocałowała mnie w policzek. Osłupiałem, nie wiedziałem, co robić. – umm… przepraszam nie powinnam.- Odwróciła się na pięcie i chciała ruszyć w stronę drzwi, ale chwyciłem ją na rękę.
- Nic się nie stało, bardzo mi się to podobało możesz tak częściej robić. -też ją pocałowałem w policzek, a na jej twarzy ukazały się rumieńce. Poszła do domu.
- Wróciłem!- Krzyknąłem jak wszedłem do swojego domu.
-Synku, gdzie ty tak długo byłeś?- Zapytała mnie mama Pattie
- Jaa? Byłem z koleżanką ze szkoły na spacerze. Co jest na obiad?- Uśmiechnąłem się do mamy.
- Zaraz Ci nałożę- powiedziała.
Wieczorem leżąc już w łóżku rozmyślałem nad dzisiejszym dniem. Muszę wygrać zakład i z nią skończyć. Ona się nie może dowiedzieć. Tak, poznamy się lepiej, przelecę ją tak jak było w umowie i skończę z nią. Inaczej nie mogę. Coś jeszcze będę musiał wymyślić.
- Więc to jest mój dom- powiedziała, po czym przystanęła. Moim oczom ukazał się ładny dom z dużymi oknami. Wydawało mi się jakbym już kiedyś w nim był.
- Okej, to do zobaczenia. Do jutra.- Przytuliłem ją do siebie. Czułem jak jej zapach unosi się w powietrzu, przez co sam do siebie się uśmiechnąłem. Ta chwila mogła trwać dla mnie wiecznie.
- Pa – stanęła i pocałowała mnie w policzek. Osłupiałem, nie wiedziałem, co robić. – umm… przepraszam nie powinnam.- Odwróciła się na pięcie i chciała ruszyć w stronę drzwi, ale chwyciłem ją na rękę.
- Nic się nie stało, bardzo mi się to podobało możesz tak częściej robić. -też ją pocałowałem w policzek, a na jej twarzy ukazały się rumieńce. Poszła do domu.
- Wróciłem!- Krzyknąłem jak wszedłem do swojego domu.
-Synku, gdzie ty tak długo byłeś?- Zapytała mnie mama Pattie
- Jaa? Byłem z koleżanką ze szkoły na spacerze. Co jest na obiad?- Uśmiechnąłem się do mamy.
- Zaraz Ci nałożę- powiedziała.
Wieczorem leżąc już w łóżku rozmyślałem nad dzisiejszym dniem. Muszę wygrać zakład i z nią skończyć. Ona się nie może dowiedzieć. Tak, poznamy się lepiej, przelecę ją tak jak było w umowie i skończę z nią. Inaczej nie mogę. Coś jeszcze będę musiał wymyślić.
---------
dziękuję wam za pierwsze 1000 wyświetleń, chciałabym poprosić o komentarze z propozycjami jaki byście chcieli rozwój akcji.