wtorek, 21 maja 2013

breathe 2


OCZAMI  JUSTINA
Żałowałem, żałowałem tego. Mogłem ją poznać od tak i by było lepiej. No, ale cóż. Zakład to zakład, a muszę go wygrać. Muszę sprawić by się ona we mnie zakochała, tylko jeszcze nwm jak.  Leżałem w łóżku i wspominałem nasze dzisiejsze spotkanie. Wciąż w oczach pojawiał mi się obraz jej uśmiechu i dużych oczu. Jej włosy, które tak trzepotała. Miała w sobie to coś, a ja dupek to mogę spieprzyć .

OCZAMI MEGAN
Ciągle zastanawiałam się co to za chłopak, który  się ze mną dzisiaj zderzył. Nie przypominam go sobie, ale wydaje mi się, że jest starszy.  Miał w sobie coś co mi się  w nim spodobało. Jest inny.  Jego ciemna karnacja, pasowała mu do jego czekoladowych oczu i śnieżnobiałych zębów. Miał włosy brązowe.
~~*~~ rano~~*~~~
Obudziłam się zmęczona jak nwm  pewnie dlatego, że cały czas o nim myślałam. Nie wiem dlaczego, ale on na mnie wpłynął, coś mnie do niego ciągnie. Chciałabym go dzisiaj w szkole znów zobaczyć.  Więc muszę się ładnie ubrać.
Wstałam z łóżka mega szybko  i ruszyłam do łazienki.  Ogarnęłam się, moje długie włosy zostawiłam rozpuszczone. Ładnie wyglądały takie pofalowane, właściwie loki. Zrobiłam lekki makijaż i ruszyłam do garderoby. Wtedy się pojawił mój największy dylemat. Nie wiedziałam co mam ubrać. Zdecydowałam się w końcu na czarne rurki, białe nikie air force, i do tego wzięłam biały sweterek z delikatnymi złotymi paseczkami. Wzięłam moją torbę i poszłam na dół . Czekał już tam na mnie Ryan.
- Jeśli chcesz dzisiaj jechać ze mną, to musimy ruszać  bo już jest późno.
- okej. – wzięłam szybko jogurt z lodówki i poszłam do samochodu.
- Co ty dzisiaj taka ogarnięta i wystrojona, albo mi się wydaje- powiedział do mnie z uśmiechem.
- a no nie wiem tak jakoś – uśmiechnęłam się do niego.
Do szkoły weszłam szybko natychmiastowo szukając Cary, nawet nie żegnając się z  bratem. Jego koledzy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, bo zawsze szłam się z nimi przywitać, a dzisiaj ich tak po prostu ominęłam.
-  whowhowhoo  dziewczyno gdzie Ci się tak spieszy?- zapytała zatrzymując mnie Cara
- A no właściwie do Ciebie, szukałam Cię.
- Od kiedy ty taka pośpieszna do mnie- i obie wybuchnęłyśmy śmiechem – a tak właściwie co jest ?
- Pamiętasz tego chłopaka, ze wczoraj? No bo wiesz chciałabym go chyba poznać, bo nie mogę przestać  o nim myśleć, ma w sobie coś takiego. – wybełkotałam.
- Ach, no tak można się było domyśleć, że zrobi na Tobie wrażenie. Cóż na kim by to słynny Justin nie robił.
- Ejejje, czy ja dobrze słyszałam? Ty wiesz jak on się nazywa? Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Jak mogłaś ?
-No bo myślałam, że Ci przejdzie, ale najwidoczniej się myliłam. – uśmiechnęła się do mnie-  nie jesteś  taka by latać, za chłopakami więc wiesz .
Zabrałam swoje książki z szafki i ruszyłyśmy w stronę klasy już nic się nie odzywając. No może ona miała rację, może powinnam o nim zapomnieć. Tylko się z nim zderzyłam, a ja już wyolbrzymiam. On pewnie mnie już nie pamięta nawet.

OCZAMI JUSTINA
Wpadłem spóźniony do szkoły, ale w oddali widziałem, że ona tam idzie. Od razu uśmiechnąłem się na jej widok, wiatr powiewał jej włosy. Co wyglądało niesamowicie.  Szłam  tak, jakby się spieszyła, czyli chyba nie tylko ja dzisiaj zaspałem.
- I co jak twoja piękność? – zapytał Mat
Nie wiedziałem co mu powiedzieć, czy prawdę, że chyba chce się wycofać, bo nie chcę jej ranić, czy po prostu coś wymyślić
- ej chłopie, co jest ? – zapytał po raz kolejny
- No bo wiesz, muszę ci coś powiedzieć- powiedziałem, wiedziałem, że zawsze mogłem mu ufać.
- No co?
- Bo ja jej nie chcę ranić, ona jest taka niesamowita, wydaje się taka niewinna.  Ma  w sobie coś co mi się w niej strasznie podoba.
- Wiedziałem, można się było domyśleć. Wiesz jak się wycofasz to wiesz jak będzie z Chrisem . Wyśmieje Cię. A może powinieneś jej powiedzieć po prostu jaki jest plan, może by się w to wciągnęła. Bo z tego co wiem, on mu też chciała kiedyś zrobić na złość.
Patrzyłem na niego z niedowierzaniem tego co powiedział. Już wiedziałem, że muszę działać, bo jeśli to prawda co powiedział Mat to musi coś w tym być. Może mi się uda to z Megan zrobić, ale najpierw muszę ją poznać .
 ______________
 czytasz= komentujesz 
nie pojawią się 3 komentarze nie dodam kolejnego rozdziału :))

sobota, 18 maja 2013

BREATHE 1

OCZAMI MEGAN
 Był ponury poniedziałkowy poranek. Jak go zobaczyłam za oknem od razu odechciało mi się żyć. Na samą myśl o tym, że muszę wstawać do szkoły odechciało mi się wszystkiego.  W sobotę przeprowadzam się do nowego domu. Na całe szczęście nie muszę zmieniać szkoły. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki ogarnęłam się trochę, poszłam do szafy by wybrać coś do ubrania. Wybrałam, więc burgundowe rurki, czarną koszulkę z nadrukiem sweterek i czarne botki z ćwiekami. Myślę, że to było najlepsze na dzisiejszą pogodę, na górę tylko ubiorę parkę. Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie brat, mama z naszykowanym śniadaniem, taty oczywiście nie było. Bardzo dużo pracuje…  Czasami nam wszystkim bardzo go brakuje, ale cóż na to poradzimy. Mój brat Ryan  jest ode mnie o rok starszy więc zabieramy się razem do szkoły zawsze. Jest on w 3 klasie liceum. Chodzimy do tego samego . Pochodzimy z dobrej rodziny więc nie mamy ani problemów wychowawczych, ani z nauką. Wyszyliśmy do auta Ryana. Zamknęłam się  w swoim świecie. Byłam wyjątkowo małomówna. Z bratem mamy bardzo dobre kontakty mogę mu wszystko powiedzieć, a co najważniejsze naprawdę można mu ufać.
- Co ty taka cicha dzisiaj?- odezwał się do mnie.
- Hmm.. sama nie wiem, jakoś nie mam na nic dzisiaj ochot to pewnie przez tą pogodę.
Nic nie odpowiedział do końca jechaliśmy w ciszy. Wchodząc do szkoły od razu się uśmiechnęłam na widok mojej rozpromienionej przyjaciółki-Cary. Ona zawsze ma uśmiech od ucha do ucha, więc przy niej nie da się być smutnym. Pierwszą lekcję miałyśmy mieć  biologie.  Udałam się szybko do szafki po książki, wtedy zadzwonił dzwonek. Szybko biegnąc do klasy zderzyłam się  z jakimś chłopakiem przez co wypadło mu pełno kartek. Pomogłam mu je pozbierać i chciałam oddać wtedy zobaczyłam, że ma duże brązowe oczy, nieziemski uśmiech, był wysoki. Przepraszając go, udałam się do klasy. Zastanawiałam się kim on mógł być, ale nie dziwiło mnie, że go nie znałam. Mamy bardo duże liceum.
- Co ty taka zamyślona? – nagle odezwała się Cara.
- No w sumie to nie wiem,  zderzyłam się z jakimś chłopakiem. Trochę tak myślałam kto to jest, bo chyba wcześniej go nie widziałam.
- A przystojny chociaż?- zapytała. Jakoś mnie nie zdziwiło to pytanie.
- No dość taki, pogadamy po lekcji.  
Zaczęłam pisać  notatkę, która podawał nauczyciel. Wychodząc z klasy udałam się pod następną klasę, gdzie miałam mieć lekcje. Tak mi one mijały. Na długiej przerwie udałyśmy się na stołówkę. Gdzie siedział już mój brat z kolegami, zawsze z nimi siedzimy.  Wtedy stojąc w kolejce przypomniał mi się chłopak, z którym się dziś zderzyłam. Zaczęłam się za nim rozglądać, ale jakoś go nie zauważyłam. Udałam się do stolika gdzie już wszyscy na mnie czekali. Ryan z Kennym i Codym jak zwykle coś głupiego gadali i się wygłupiali.  Z nich zawsze można się tak uśmiać. Jak zadzwonił dzwonek zaczęłam się zbierać wtedy poczułam czyś wzrok na mnie. Odwróciłam się i to był ten sam chłopak, z którym się zderzyłam rano. Uśmiechał się na mój widok strasznie. Lekko się zarumieniłam i poszłam dalej.  Wtedy pokazałam go Carze. Ona się uśmiechnęła na jego widok. Wydawało mi się, że ona już go znała, ale  niestety nic nie chciała mi powiedzieć . Po szkole wracając z bratem opisałam mu chłopaka, on nie bardzo chciał mnie słuchać chyba, więc się zamknęłam.  W domu nikogo nie było. Odgrzałam nam obiad i poszłam do pokoju odrabiać lekcje.

OCZAMI JUSTINA
 Boże znowu ten poniedziałek, nie chce i się nic. No, ale cóż musze iść. Mogłem się nie zakładać o tę dziewczynę. Wiem,  że to nie jest dobre.. Będąc już w szkole rozpatrywałem się za moją zakładniczką. Dowiedziałem się, że taka dziewczyna chodzi do mnie do szkoły dopiero w sobotę na imprezie. No tak mam miesiąc czasu, aby z nią być. Musze zacząć działaś od razu.  Zauważyłem ją, była jeszcze ładniejsza niż widziałem ją na zdjęciu. Miałam długie blond włosy, lekko falowane.  Szczuplutka, niewysoka tak około 168. Dlaczego ja jej wcześniej w szkole nie widziałem, przecież chodzę już do niej 3 rok. Widziałem jak zabiera swoje rzeczy z szafki, więc pomyślałem, że to jest najlepsza okazja by zwróciła na mnie uwagę. Wtedy zadzwonił dzwonek i „przypadkowo” na nią wpadłem. Ona wystraszona pomogła mi pozbierać rzeczy, lekko się uśmiechnęła i poszła w swoją stronę . Na stołówce nie mogłem jej nigdzie zauważyć dopiero jak wychodziła, zauważyłem ją. Nieświadomie zacząłem  się jej przyglądać i ona to chyba poczuła, bo się odwróciła i uśmiechnęła. Była z jakimiś chłopakami i jeden wychodząc objął ją. Czyli już nie mam u niej szans, ma chłopaka .
-  Co jest stary? Jak twoje łowy?- zapytał mój kumpel Mat.
- Ona ma chłopaka chyba, ale zobaczę co da się zrobić. Dobra będzie z niej zabawka jak się we mnie zakocha. – uśmiechnąłem się do niego.
- Mamy nadzieję, że uda Ci się ją odbić.
- Szczerze Ci powiem, szkoda mi jej. Bo widać, że jest szczęśliwa. Dlaczego akurat ona?- zastanawiałem się.
- To ty nie wiesz ?-  zapytał zdziwiony.
- Christian się w niej zakochał kiedyś, ale nie miał u niej szans. Dlatego chciał sprawdzić czy Tobie się uda. Podobno możesz mieć wszystkie. On wierzy, że nie..
 Teraz już rozumiałem. Nie mogłem w to uwierzyć, że chciał tak jakby sprawdzić czy uda   mi się osiągnąć to co dla niego jest nieosiągalne. Kurwa.  Wróciłem  do domu. Zamyślony  nad tym, jak  ją osiągnąć. Ta Megan jest niesamowicie wyróżniająca się od innych dziewczyn …  Taka niewiasta, dlaczego nie widziałem jej wcześniej. Może  to ja bym był dziś z nią, a nie ten jakiś nie wiem kto.  Idę kurde spać, jestem taki zmęczony. Właściwie po niczym , no ale jestem.
________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :))